Zygmunt I Stary Ojcem Ojczyzny

Nic dziwnego przeto, że sławny ten król otrzymał na wieki miano i chwałę władcy dobrego, któremu się wszystko wiodło: miano ojca Ojczyzny. Będzie pod tym mianem słynął, jeśli nie myli mnie daremne przeczucie, długo pośród potomnych, ponieważ przewyższał niemało wszystkich najwyższych władców i królów. Połączył bowiem w sobie jednym wszystko to, co w każdym z nich z osobna godne było najwyższej chwały: zręczność i wspaniałość Bolesława Chrobrego, że od niego zacznę; dążenie do pokoju i do przywrócenia ładu w skołatanej krzywdami ostatnich czasów ojczyźnie Kazimierza Mnicha [Odnowiciela]; łagodność jego syna Władysława; zwycięstwa Bolesława Krzywoustego; przezorność [Bolesława] Kędzierzawego; powagę Mieszka Starego; sprawiedliwość Kazimierza [Sprawiedliwego], brata tych obu; wzniosły umysł Leszka Białego; pobożność i wstrzemięźliwość Bolesława Wstydliwego; zrównoważony umysł Leszka Czarnego, męstwo Władysława Łokietka i jego cierpliwość w znoszeniu przeciwności; pilną dbałość Kazimierza Wielkiego o ozdobienie i obwarowanie królestwa; pobożność i hojność dziada Jagiełły, jego wysiłki, jeżeli nie o szerzenie, to o pomnożenie czci Bożej; wielkoduszność i łaskawość stryja Władysława [Warneńczyka]; łatwość zapominania krzywd ojca swego Kazimierza [Jagiellończyka]; gotowość, z jaką brat jego, Jan Olbracht, podejmował wielkie czyny, ale większe od niego miał szczęście. Zygmunt sam jeden, rzekę, nie tylko dorównywał wszystkim ich wszystkich cnotom, ale je tak dalece przewyższał, że żadna wymowa, a cóż dopiero nasza nieudolność, nie potrafi tego sławić godnie i odpowiednio do zasług. Lecz posłuchajmy jego samego, przemawiającego z tego wyniosłego mauzoleum, w którym go wczoraj złożyliśmy.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20