…….

gr_4
Takie wspomnienie trzeba zacząć od wyjaśnienia, co znaczy sam tytuł i jakiej dotyczy sytuacji. Była ona zupełnie niewyobrażalna dla tych, którzy nie żyli w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, a więc na przykład dla moich wnuków. Nie istniały internet ani telefonia komórkowa, na przydział telefonu stacjonarnego trzeba było czekać kilkanaście lat. W Polsce absolutną władzę miała Polska Zjednoczona Patia Robotnicza, która tę władzę otrzymała z nadania sowieckiego najeźdźcy i która tej władzy używała przede wszystkim w celu zabezpieczenia jego interesów mocarstwowych i ideologicznych. Prasa, wszelkie wydawnictwa, radio i telewizja były całkowicie nadzorowane przez Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk nazywany potocznie cenzurą. Wolność słowa, która dzisiaj jest oczywistością, wtedy praktycznie była nie do pomyślenia. System socjalistyczny wszystko kontrolował i starał się podporządkować swojej ideologii. Bycie „podziemnym” wydawcą oznaczało więc działanie poza tym systemem, nielegalne, sprzeczne z obowiązującym wtedy prawem, zagrożone więzieniem i represjami ze strony policji politycznej tego systemu, czyli Służby Bezpieczeństwa.

W 1979 roku rozpocząłem studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na ten całkowicie niepraktyczny kierunek zagnało mnie pragnienie odnalezienia sensu własnej egzystencji. Spodziewałem się, że ceną za tę możliwość będzie nieustanne narażenie na nachalną propagandę i konieczność poznawania marksizmu i leninizmu, choć miałem nadzieję na zrozumienie klasycznej filozofii oraz różnych idei, a przede wszystkim na uporządkowanie wewnętrznego chaosu myślowego i emocjonalnego. Znalezienie odpowiedzi na pytanie, jaki jest sens życia człowieka.

Tak to sobie wyobrażałem i na to się przygotowywałem. Szedłem na studia z nadziejami i obawami, ale rzeczywistość zupełnie mnie zaskoczyła. Ku swojemu zdumieniu trafiłem do oazy wolnej myśli, jaką był Instytut Filozofii UJ, naturalnie nie w znaczeniu

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16