W debacie Fundacji odpowiada Józef Baran

I.
Nie chciałbym upierać się, że koń ma cztery nogi, bo i tak próba udowodnienia zakończy się przegraną, skoro ktoś widzi, że ma trzy nogi.
Podobnie z Polską.
Z tym że nie całkiem podobnie…
Poecie, komuś kto operuje słowem polskim – kraj ojczysty, który jest wylęgarnią i matecznikiem polskich słów bardziej potrzebny jest, ba, nieodzowny, niż dajmy na hydraulikowi czy architektowi, który wykonywać może swój zawód pod każdą prawie długością i szerokością geograficzną, i otrzymywać nawet gdzie indziej większą zapłatę w ojczystym kraju.
…A więc najpierw w kwestii osobistej, szczegółowej, ale dla mnie ważnej – poezji, poety…
Nie znam poety polskiego, choćby nie wiem w jakim raju przebywał, który by zdobył uznanie pisząc nie po polsku, lecz dajmy na to w języku kraju emigracji. Nawet amerykański profesor Miłosz nigdy nie pisał wierszy (powtarzam wierszy, nie esejów, prozy i innych tekstów publicystyczno-literaturoznawczych, bo te, jako bardziej zobiektywizowane i pochodzące od „ojca” – o czym za chwilę – da się uprawiać w innym języku). Lirykę można pisać tytko przy pomocy najsubtelniejszych słów „macierzystych” czyli pochodzących od Macierzy, słów o szczególnej intymności. Tu dodam, że w języku niemieckim istnieją dwa pojęcia: „Vaterland” (Ojczyzna) i „Heimat” (Macierz)…
To jakby pierwszy człon odpowiedzi do czego potrzebna jest mi potrzebna Polska, a właściwie język polski, co, gdyby się nad tym zastanowić, na jedno wychodzi.
A drugi człon mojej odpowiedzi na ankietę „Po co nam Polska” będzie wypowiedzia-analogią. Powołam się na los Izarelitów, których uważam -podobnie jak oni siebie uważają – za naród wybrany. Jak wiadomo ten mądry naród przez tysiące lat tułał się i żył – nie z własnej woli, lecz z konieczności – w diasporze.
Nie mieli własnego domu, własnej ojczyzny, własnego matecznika.
Jak się to dla nich zakończyło i jak okropnie się to na nich zemściło Holocaustem, wszyscy wiemy doskonale z historii!
I wiemy też doskonale jak dbają, jak bronią i chronią, jak pazurami się trzymają teraz swojego matecznika, i jakimi sa patriotami (gdzie nam do nich!), bo nauczeni koszmarnym doświadczeniem zdają sobie sprawę z wartości słów Ojczyzna, choćby ta ojczyzna była pustynią, ugorem, skałą, choćby była ziemią jałową, którą trzeba użyźnić, choćby zagrożona była wieloma niebezpieczeństwami, choćby grozili jej sąsiedzi, że zrównają ją z ziemią… Ile poświęceń, ofiar, wyrzeczeń kosztuje trzymanie się jej „pazurami”, bronienie jej!
I to jest moja odpowiedź przez analogię – po co nam Polska? Po to… po co potrzebny jest Izraelitom, choć może nie wszystkim Żydom żyjącym w rozproszeniu (choć kto wie?) Izrael…
II. POETYCKIE PS.
JAK TO SIĘ STAŁO
jak to się stało
co to się stało
że niektóre „najświętsze wyrazy”
w przeciągu mojego życia
tak zmalały
kiedyś wpuszczane na salony
przechadzały się w wysokich
wyglancowanych oficerkach
wśrod ważnych nocnych rozmów
traktowane z uszanowaniem
opiewane poematami
(ja nie opiewałem
bo wielkie słowa zawsze podejrzewałem
podobnie jak Kasprowicz
o grubą przesadę)
a tu raptem
powtarzam w przeciągu jednego
mojego życia
utraciły reputację
okazało się że wychodzi im słoma z zabłoconych buciorów
nie są wpuszczane za progi salonów
zmieniły znaczenie
o 180 stopni
nabrały cech
prostactwa
ksenofobii
ustawiono je
w jednym szeregu
z takimi „szwarccharakterami”
jak„narodowiec”
„faszysta”
są poddawane musztrze
a kto wie
może już niedługo
gdy tak uparcie będą trwać przy swoim
w dobrym tonie będzie
reagować na nie wstydliwym milczeniem
16 stycznia 2022