na ankietę Fundacji odpowiada Andrzej Pilipiuk

Przede wszystkim nasi przeciwnicy i wrogowie (a nawet …sojusznicy!) będą dążyli do narzucenia nam swoich wizji, oraz szerzej – swojego punktu widzenia. Rozumiem „inną” optykę. Ot choćby byłem kiedyś w Audytorium Maximum UW na spotkaniu z Henrykiem Grynbergiem. Ten skądinąd przemiły człowiek powiedział wówczas, że holocaust był najważniejszym wydarzeniem, jakie rozegrało się na polskiej ziemi. Rozumiem jego stanowisko – dla Żydów faktycznie Holocaust był najważniejszy. Ale dla Polaków już niekoniecznie. Dla Żydów bracia Bielscy mogą być bohaterami – uratowali przeszło tysiąc swoich ziomków. Dla Polaków to przywódcy bandy, która – by wyżywić leśne osady – bezwzględnie rabowała okoliczne polskie, białoruskie i litewskie wioski, dokonała krwawych pogromów w Koniuchach i Ejszyszkach, a dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa kolaborowała z sowiecką partyzantką i NKWD. Obie strony mają swoje racje. Bielscy ratowanie swoich ziomków uznali za priorytet. W imię jego realizacji rabowali, mordowali i wysługiwali się sowietom. Ale uznając nawet te racje za słuszne z ich punktu widzenia, nie możemy zapominać, że jesteśmy Polakami i dla nas słuszne jest to co wynika z naszego osądu sytuacji. Roman Dmowski napisał: „Jestem Polakiem i mam obowiązki Polskie”.

UPA mordowała Polaków na Wołyniu, bo z punktu widzenia OUN jedynie jednolitość etniczna tego terytorium dawała szanse jego utrzymania. Z ich punku widzenia wymordowanie Polaków, odcięcie AK od bazy zaopatrzeniowej i zaplecza cywilnego etc., było słuszne. AK stanowiła agendę RP, element władzy państwowej na terenie, który uważali za swój. Obecność tam polskich mieszkańców legitymizowała obecność naszej administracji i zarazem dawała nam prawo władania tą ziemią. Dlatego postanowili Polaków wymordować i wygnać. Możemy to zrozumieć na zimno, jednak nie możemy w imię stosunków dobrosąsiedzkich z Ukrainą uznać słuszności tych mordów! Nie możemy pozwolić, by narzucono nam poglądy zbieżne z obcą racją stanu, a wrogie naszej racji stanu. Niemcy podnoszą problem wypędzeń ludności niemieckiej, śląskiej i mazurskiej z terenu Ziem Odzyskanych. Wiadomo – była to tragedia. Zatopienie Steubena, Goi i Wilhelma Gustloffa było ohydną zbrodnią wojenną – jednak nie możemy pozwolić by Niemcy narzucili nam wizję siebie jako ofiar. Uchodźcy, którzy zginęli lub zostali wygnani to przedstawiciele narodu, który w demokratycznych wyborach wybrał „partię wojny” i niemal do ostatka wierzył w słuszność wizji Hitlera! Oraz wspierał tę wizję dobrowolnie wykręcając klamki, byle tylko nie zabrakło mosiądzu na zapalniki pocisków. Niemcy byli sprawcami tej wojny. Tak samo winni są ci którzy na ochotnika wstępowali do Wermachtu jak i kobiety dziergające swetry dla żołnierzy służących na froncie wschodnim. W Niemczech nie było praktycznie poważniejszej opozycji. „Sprzysiężenie Białej Róży” którym nakręcono piękny film liczyło kilkoro członków, a jego działalność ograniczała się do rzucania ulotek. Za ofiary w drodze wyjątku możemy uznać co najwyżej niemieckie dzieci do lat dwunastu (pobór do Hitlerjugend był przymusowy). Musimy pamiętać, kim byli sprawcy, kim byli kaci, kim były ofiary. Nie możemy mieszać jednych z drugimi. Optymalny dla przeciwników Polski jest stan braku jakiejkolwiek świadomości historycznej Polaków. Brak świadomości jest dla nich nawet cenniejszy niż sytuacja, w której przyjmujemy ich wizje historii. Znajomość faktów może pobudzić zainteresowanie, skłonić do samodzielnych poszukiwań. Zatem – precz z faktami. Oczywiście całkowicie nie da się tego wyrugować. Można jednak perfidnie skupić uwagę na faktach ważnych ale nielicznych. Niech się Polacy cieszą, że wygrali pod Grunwaldem i Oliwą. Niech świętują te rocznice jak najhuczniej. Huczne obchody Grunwaldu zepchną w cień inne rocznice. Paradoksalnie z punktu widzenia wroga warto też podsycać pamięć martyrologii. Niech Polacy pamiętają, że Niemcy zapędzili ich dziadków do obozów koncentracyjnych i wytruli gazem. Niech rozpamiętują klęskę Września ’39, niech mają świadomość, że byli pięć lat pod niemieckim butem. I niech czytają o tym, że Powstanie Warszawskie było totalną katastrofą. To ich nauczy pokory. Z punktu widzenia Rosji korzystne są uroczyste obchody mordu w Katyniu. Rosjanie nas za to przeprosili, jeśli zajdzie konieczność, przeproszą jeszcze dziesięć razy. Te przeprosiny mogą być nawet zupełnie szczere. Ale znowu – skupienie uwagi na Katyniu odwraca uwagę od faktu że kilka razy solidnie im „wklepaliśmy”. Uroczystości katyńskie przyćmią pamięć bohaterskiej obrony Grodna.

Najkorzystniejsza więc dla przeciwników Polski świadomość Polaków to taka, która wypełniona jest pamięcią martyrologii i poczuciem winy.

Andrzej Pilipiuk