Najpierw zajmę się postnowoczesną dekonstrukcją czy też po prostu staroświecką destrukcją pytania. W tym celu zadaję pytania dodatkowe. Czy Polacy mają świadomość historyczną? Czy Polska ma przeciwników? Na pierwsze odpowiedź jest prosta. Podobnie jak gdzie indziej w świecie w Polsce wiedza historyczna stoi na niskim poziomie mimo zabiegów nowoczesnej szkoły, która stara się oderwać wiedzę źródłową od propagandy, ale tej pierwszej wcale nie szerzy, a rozmaite propagandy i tak pokutują pohukując. Były okresy w dziejach III Rzeczypospolitej, kiedy uczniowie prawie w ogóle nie uczyli się historii (zwłaszcza w liceum), a mimo to niektórzy są dziś dyplomowanymi prawnikami. Dało się. Niestety.
Na drugie pytanie odpowiadam przecząco. Nikt poważny w świecie nie przyznaje się do chęci unicestwienia Polski, a zatem jej istnienie wydaje się na razie zapewnione. W wielobiegunowym świecie zaś każdy jest przeciwnikiem każdego, ale też każdy jest sojusznikiem każdego. Każdy, kto czytał o dziejach Europy przed powstaniem wielkich bloków po II wojnie światowej, rozumie obecny układ globalny. I tu połączę dwa pytania dodatkowe. Świadomość wielu wykształconych Polaków jest tak niska, że wciąż rozumują w kategoriach bloków. Skoro mamy jakieś – mówiąc językiem mego dzieciństwa – „wąty” wobec Amerykanów, to musimy się spiknąć z Rosją albo Chinami. Gra ze wszystkimi na wielu szachownicach (a nawet równoczesna gra w szachy, pokera i berka kucanego) jest czymś niezrozumiałym dla polskiej apolitycznej mentalności. Trudno, żeby wyrosłe z niej elity polityczne mogły się wznieść na poziom polityki uprawianej przez Rosjan, Chińczyków, Amerykanów, Brytyjczyków, Turków, Irańczyków czy Izraelczyków. Turek chętnie wesprze pana X w Libii, ale wpierw porozumiewa się z Rosjaninem, który wspiera pana Y. Rosjanin – w zamian za jakieś cesje – nie oponuje. I tak oto dwa mocarstwa wspierają dwie strony krwawego konfliktu jednocześnie grając razem w innych sprawach.
Gdyby ktoś chciał obecnie zniszczyć Polskę lub zniewolić ją do cna, wystarczy mu obecna niewiedza Polaków o czasach gdy polityka była grą, a nie heroicznym warowaniem u nogi patrona.
Marcin Masny